Dziesięć miesięcy po zakończeniu śledztwa przeciwko mafii węglowej ciągle nie wiadomo, kto ją osądzi. Powód? Sądy w Katowicach i Rudzie Śląskiej przepychają akta sprawy między sobą.
- Za to tragiczne zdarzenie odpowiada środowisko SLD, które tolerowało relacje pani Blidy z osobami z mafii węglowej - mówił potem Ziobro.
W grudniu zeszłego roku katowicka prokuratura zakończyła śledztwo przeciwko mafii węglowej. Skurczyło się ono do zaledwie czterech osób, bo zarzuty wobec kilku prezesów spółek węglowych trzeba było umorzyć z braku dowodów winy. Na podstawie zeznań skruszonej Barbary K., ps. "Alexis", szarej eminencji branży górniczej, oskarżeniem objęto: Wiesława K., byłego wiceprezesa Rudzkiej Spółki Węglowej (podejrzany o przyjęcie 420 tys. zł łapówki), Jerzego H., byłego prezesa Nadwiślańskiej Spółki Węglowej (150 tys. zł łapówki), dającego im łapówki biznesmena Jacka W. oraz niezwiązanego z branżą górniczą Henryk D., byłego posła AWS. Zdaniem prokuratury miał on pośredniczyć w przekazaniu 100 tys. dolarów łapówki dla Jacka Dębskiego, byłego ministra sportu. W zamian zięć Alexis miał zostać doradcą ministra.
Do dzisiaj nie wiadomo jednak, kiedy rozpocznie się proces mafii węglowej i w którym sądzie. Początkowo akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego Katowice Wschód. 30 kwietnia tamtejsi sędziowie zdecydowali jednak, że osądzą wyłącznie posła Henryka D. (w sierpniu ruszył jego proces), natomiast akta dotyczące prezesów spółek węglowych skierowali do Sądu Rejonowego w Rudzie Śląskiej. Ich zdaniem był on właściwszy do rozpatrzenia tej sprawy, bo łapówki miały być wręczane w Rudzie Śląskiej.
Jednak sędziowie z Rudy Śląskiej twierdzą, że sprawa prezesów spółek węglowych powinna wrócić do Katowic. Na początku września złożyli w Sądzie Okręgowym w Gliwicach wniosek o wskazanie, kto ma osądzić mafię węglową. Bez względu na decyzję, wiadomo jednak, że proces na pewno nie rozpocznie się w tym roku. Sędzia, który ją dostanie, będzie bowiem musiał zapoznać się z 52 tomami.
- Spór w tej kwestii zostanie rozstrzygnięty 8 października - zapowiada sędzia Tomasz Pawlik, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Prokuratura jest zaniepokojona tym, co się dzieje ze sprawą mafii węglowej. - Chcielibyśmy, żeby została osądzona, jednak nie mamy już żadnego wpływu na jej los - mówi prokurator Jacek Tokarski z zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Zdaniem prof. Zbigniewa Hołdy, prawnika Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, sądy swoim zachowaniem naruszyły fundamentalne prawo oskarżonych do osądzenia "w rozsądnym terminie". - Proces tych ludzi nie ruszył jeszcze z miejsca, a już mają roczną, nieuzasadnioną przewlekłość - mówi prawnik.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nikt nie chce sądzić mafii węglowej