Zanim w piątek doszło do odwołania Mirosława Tarasa ze stanowiska prezesa Kompanii Węglowej, w czwartek zażądali tego związkowcy. W piśmie do rządu przedstawiciele działającego w Kompanii sztabu protestacyjno-strajkowego wskazali, że jednym z powodów żądania stały się wypowiedzi Tarasa podczas środowej konferencji "Górnictwo 2014" w Katowicach.
Lider górniczej Solidarności Jarosław Grzesik nawiązał do środowych wypowiedzi Tarasa. "Prezes ocenił m.in., że działania restrukturyzacyjne Kompanii to, jak to określił, reanimacja trupa. Stwierdził, że trzeba szybko zlikwidować pięć kopalń i zwolnić 15 tys. ludzi, że górnictwo trzeba wygaszać, a na Śląsku powinno zostać najwyżej cztery-pięć kopalń" - relacjonował w czwartek Grzesik.
Podczas środowej konferencji "Górnictwo 2014" prezes KW mówił m.in., że w Polsce brakuje długoterminowej polityki energetycznej oraz wizji działania górnictwa w narzucającej pewne ograniczenia w tej dziedzinie Unii Europejskiej.
Zobacz wywiad z M. Tarasem na konferencji Górnictwo 2014 dla portalu wnp.pl
"Jesteśmy w UE, która przyjęła określony kierunek dekarbonizacji węgla. I albo to wszyscy zrozumieją, że ta dekarbonizacja węgla zniszczy górnictwo polskie, albo wreszcie napiszemy jakieś programy, które notyfikujemy w Unii i będziemy to górnictwo powoli wygaszać. Taki jest niezbędny kierunek. Zostanie na Śląsku cztery albo pięć kopalń fedrujących węgiel rentownie, zostaną może dwie kopalnie fedrujące węgiel koksujący, jedna albo dwie kopalnie w górnictwie lubelskim" - przewidywał Taras.
Odnosząc się do możliwości restrukturyzacji branży, b. prezes KW wskazał, że w krótkim czasie trudno nadrobić wieloletnie zaniedbania. "Pretensje o to, że górnictwo znalazło się w takim straszliwym dołku, należy mieć do kolejnych władz, kolejnych rządów przez 10 lat wstecz; dzisiaj to działania wyłącznie ratunkowe, to reanimacja trupa" - mówił.
Zobacz wywiad z D. Kolorzem, szefem śląsko-dąbrowskiej Solidarności
Ocenił też, że w obecnej sytuacji nie ma rozwiązań bezbolesnych. "Jeżeli mamy w szybkim tempie zamknąć różnicę między kosztami a przychodami, trzeba by zlikwidować pięć kopalń i zwolnić 15 tys. ludzi. Jeżeli mamy utrzymać spokój społeczny i w naturalny sposób, spokojnie przeprowadzić restrukturyzację górnictwa polskiego, niestety społeczeństwo polskie i energetyka musi ponieść koszty połączenia się w jakiś sposób z polskim górnictwem" - diagnozował w środę prezes KW.
Wcześniej związkowcy z KW przez kilka dni okupowali siedzibę firmy. Jak podawali, powodem rozpoczęcia protestu stała się informacja zarządu o braku pieniędzy na grudniowe wypłaty oraz niepozyskaniu środków na finansowanie kluczowych elementów planu naprawczego. Okupację związkowcy zawiesili po wtorkowym spotkaniu z premier Ewą Kopacz w Warszawie. Otrzymali tam m.in. gwarancję wypłaty wynagrodzeń i zapowiedź nowego programu naprawczego.
W ostatnich miesiącach Kompania Węglowa stanęła przed widmem upadłości. Jak informował w połowie września Taras, spośród 14 jej kopalń rentowność utrzymywały trzy. Wynik finansowy po sześciu miesiącach wyniósł minus 342,3 mln zł, wobec 228,7 mln zł straty przed rokiem.
- Nie wierzę, że minister gospodarki ugiął się pod presją związków zawodowych - powiedział portalowi wnp.pl, Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. Myślę, że ministra gospodarki bardziej zirytowało obciążenie przez prezesa Tarasa właściciela za obecny stan rzeczy w Kompanii i górnictwie w ogóle.
Na zbieżność w czasie żądań związkowców i odwołania Mirosława Tarasa zwrócił uwagę były wicepremier Janusz Steinhoff. - Nie chcę się wypowiadać, czy to przypadek - powiedział. Podkreślił, że konieczne jest opracowanie realnego programu naprawczego, który uzyskałby akceptację rządu, jako właściciela, zarządu i związków zawodowych.
Zobacz retransmisję panelu z udziałem M. Tarasa podczas konferencji Górnictwo 2014