Kompania Węglowa oczekuje, że zainteresowana kupnem kopalni "Silesia" szkocka grupa Gibson wykaże, iż podjęła działania zmierzające do spełnienia warunków transakcji.
W ostatnich dniach strony potwierdziły, że z powodu niespełnienia wielu formalności, transakcja nie ma szans zakończyć się w przewidzianym terminie do 30 czerwca. Inwestor wystąpił o przedłużenie terminu o trzy miesiące, a Kompania zleciła analizy prawne, czy jest to możliwe. W prasie pojawiły się spekulacje, że sprzedaż "Silesii" w ogóle nie dojdzie do skutku.
- Przesądzanie o tym, czy projekt jest aktualny, jest na razie przedwczesne. Na pewno wiadomo jedynie, że nierealny jest termin 30 czerwca. Jeżeli prawnicy nie wniosą zastrzeżeń, możliwe byłoby wydłużenie terminu, ale pod warunkiem, że inwestor podejmie rzeczywiste działania w kierunku spełnienia formalności - powiedział 27 czerwca wiceprezes KW Jacek Korski.
Nieoficjalnie przedstawiciele Kompanii mówią, że wobec wcześniejszych opóźnień ze strony inwestora (m.in. w przedstawieniu gwarancji bankowych i parafowaniu wstępnej umowy), nie wystarczy przyjęcie jedynie deklaracji, że załatwi wszystkie formalności w ciągu kolejnych trzech miesięcy. Firma oczekuje, że Gibson przynajmniej złoży wnioski: do sądu o rejestrację oddziału firmy w Polsce, do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zgodę na transakcję i do MSWiA o zgodę na zakup działek.
- Z naszej strony wszystko zostało zapięte na ostatni guzik. W ekspresowym tempie uregulowaliśmy sprawy formalne dotyczące działek i przygotowaliśmy kompletny wniosek do Ministerstwa Środowiska o przeniesienie koncesji na wydobycie węgla - wyjaśnił Korski.
Sprawa koncesji należy do kluczowych, bo bez tego - w przypadku sprzedaży "Silesii" - doszłoby do sytuacji, kiedy kopalnia należy do inwestora, ale koncesja - do Kompanii. Wówczas kopalnia straciłaby formalne podstawy działania.
We wniosku o przeniesienie koncesji brakuje dwóch dokumentów - potwierdzenia działania oddziału Gibsona w Polsce (aby dostać koncesję, firma musi być wpisana do rejestru sądowego i mieć numer NIP) oraz poświadczenia, że inwestor ma środki na prowadzenie działalności górniczej. Te formalności musi spełnić inwestor.
Według Korskiego, fakt, że na transakcję nadal formalnie nie zgodziło się walne zgromadzenie akcjonariuszy KW, czyli minister gospodarki, nie jest zasadniczą przeszkodą w dalszym postępowaniu. Przedstawiciele KW nie dziwią się zwłoce ze strony właściciela wobec niespełnienia podstawowych warunków przez inwestora.
Zgodnie z warunkami przetargu, Gibson Group ma zapłacić za "Silesię" 205 mln zł, co razem z podatkiem VAT daje 250 mln zł. W przetargu cena wywoławcza majątku kopalni wynosiła 111,5 mln zł. Grupa Gibson złożyła jedyną ofertę przetargową. Łączna wielkość deklarowanych przez potencjalnego nabywcę inwestycji w kopalni miałaby sięgnąć 1 mld zł.
Inwestor podtrzymuje wszystkie gwarancje socjalne, deklarowane ponad rok temu wobec jej załogi; umowa społeczna ze związkami zawodowymi, które od początku popierają sprzedaż kopalni Gibsonowi, została już parafowana. Alternatywą dla sprzedaży przynoszącego rocznie ponad 30 mln zł strat zakładu jest jego zamknięcie. Aby udostępnić tam nowe złoża węgla, trzeba wydać ok. 1,3 mld zł.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: KW: sprzedaż "Silesii" możliwa po analizie prawnej