Górnik przysypany 10 maja skałami w wyniku zawału, nie żyje.
Przy likwidacji chodnika prace wykonywała dwuosobowa brygada. Jednemu z górników nic się nie stało, natomiast drugiego przysypało. Lekarz stwierdził zgon przysypanego górnika.
Ofiara wypadku miała 45 lat, w kopalni pracowała 26 lat. Górnik ten osierocił troje dzieci.
Statystyki są nieubłagane - to już dziewiąta ofiara śmiertelna w naszym górnictwie od początku tego roku i już siódma w górnictwie węgla kamiennego.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: KW: śmierć górnika w kopalni Makoszowy