Ministerstwo Finansów nie chce dać dodatkowych pieniędzy na górnictwo. Resort gospodarki liczy, że kopalnie pozyskają kapitał z rynku. - To mrzonki - mówi Maciej Stańczuk, prezes banku WestLB.
Na publiczną pomoc zgodziłaby się Komisja Europejska, ale jest jeden warunek - pieniądze muszą zostać przyznane do 2010 r. Bez ocenianych przez resort na 19,5 mld zł inwestycji w nowe złoża wydobycie węgla zacznie coraz bardziej spadać, a w ciągu kilkunastu lat istniejące pokłady mogą się całkowicie wyczerpać.
Minister finansów odpowiedział Pawlakowi, że w budżecie nie ma dodatkowych środków, a kopalnie mogą same sfinansować swoje inwestycje.
Pawlak w środę na targach górniczych w Krakowie stwierdził, że pieniądze na inwestycje w nowe złoża kopalnie zbiorą dzięki emisjom akcji i obligacji.
Maciej Stańczuk, prezes WestLB Polska, niemieckiego banku finansującego m.in. wiele inwestycji w polskiej energetyce, uważa to za fantasmagorię i mrzonki.
- Nawet gdyby kredyty czy obligacje były gwarantowane przez skarb państwa, to takie gwarancje mogłyby zostać uznane za niedozwoloną pomoc publiczną przez Komisję Europejską. Konsekwencje byłyby takie same jak w przypadku stoczni. Zresztą Komisja się nie zgodzi na gwarancje skarbu państwa bez zmiany stosunków własnościowych. Moim zdaniem zresztą jest to słuszne podejście, bo tylko prywatyzacja wymusi lepsze zarządzanie w kopalniach - mówi Stańczuk w "Gazecie Wyborczej".
Uważa on, że nawet fundusze wysokiego ryzyka wejdą w kompletnie nieprzewidywalny układ kontrolowany przez związki zawodowe, który bez przerwy będzie powodował "opór materii".
- To, co się stało w stoczniach, skutecznie odstraszy jakiekolwiek instytucje finansowe od polskiego górnictwa. Nie wykluczam, że znajdą się jakieś "kowbojskie" fundusze, ale one mają inne cele - chcą szybko zarobić i mogłyby sprzedać akcje polskich kopalń jakiemuś inwestorowi, którego niechętnie byśmy tu widzieli. Odradzałbym takie rozwiązanie. Doszliśmy do ściany, ale ja uważam, że taka sytuacja jest pozytywna, bo wymusi zmiany własnościowe. Niby dlaczego ten sektor ma być traktowany inaczej niż jakakolwiek inna działalność gospodarcza? - pyta Stańczuk.