Kryzys spowodował, że odżyły biedaszyby w rejonie dawnego pola Piast w Nowej Rudzie, gdzie węgiel leży tuż pod powierzchnią ziemi. Zaczęły się tworzyć zorganizowane grupy, które handlują urobkiem.
Nielegalne wydobywanie węgla z biedaszybów jest opłacalne, bo za tonę węgla w Nowej Rudzie trzeba zapłacić 500-600 zł.
Miał węglowy z biedaszybów jest o połowę tańszy. Jak informuje "Gazeta Wrocławska" kopacze żądają za niego 200-250 zł. Dlatego sprawą zajęły się policja i władze miasta. Mundurowi zabezpieczyli łopaty i taczki znalezione przy wyrobiskach.
Z biedaszybami od lat walczą też władze Wałbrzycha. Jak przypomina dziennik, jeszcze kilka lat temu nielegalnie węgiel wydobywały ponad trzy tysiące osób. Dziś oficjalnie mówi się o kilkudziesięciu osobach. Sami kopacze szacują, że jest ich kilkuset. I dodają, że będzie coraz więcej.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kryzys "ożywił" biedaszyby