Krzysztof Jędrzejewski, który po śmierci brata Leszka przejął w spadku kontrolny pakiet akcji Kopeksu, zdradza "Parkietowi" plany wobec spółki.
- Kopex pozostanie moim oczkiem w głowie - podkreśla w rozmowie z "Parkietem" Krzysztof Jędrzejewski. Twierdzi, że akcje są niedowartościowane. Na razie nie będzie ich kupował, bo musiałby ogłosić wezwanie. - Nie wykluczam jednak, że zwiększymy pulę pieniędzy, które spółka wyda na zakup walorów w celu umorzenia - dodaje. Walne zgromadzenie akcjonariuszy ma głosować nad uchwałą w sprawie buy backu już 11 grudnia.
Jędrzejewski mówi "Parkietowi", że nie widzi potrzeby szukania dla Kopeksu aliansu z inwestorem zagranicznym. Podkreśla, że i bez jego wsparcia grupa pozyskała zlecenia, głównie od kopalń węgla, których wartość przekracza miliard złotych. A co z ewentualną fuzją z giełdowym Famurem, której, jak spekulowano, Leszek Jędrzejewski nie był zwolennikiem? - Cały czas rozszerzamy współpracę z Famurem. Jednak nie spodziewałbym się szybkich związków kapitałowych - mówi "Parkietowi" największy akcjonariusz Kopeksu.
Krzysztof Jędrzejewski jest wiceprezesem Kopeksu. Jako największy akcjonariusz spółki nie wyklucza zmian w zarządzie. - Rewolucji nie będzie. Zastanawiam się bardziej nad swoją osobą. Rozważam różne koncepcje, może przejdę do rady nadzorczej - wyjaśnia.
Jędrzejewski po bracie odziedziczył też 13,7-proc. pakiet akcji Rafametu i 8,8 proc. walorów Ponaru.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kopex da radę bez inwestora