W województwie śląskim jest kilkanaście miast o monokulturze przemysłowej, gdzie jedno przedsiębiorstwo daje zatrudnienie lokalnym mieszkańcom. Brakuje długofalowych programów, które pozwoliłyby przygotować się na upadek tej jednej firmy i rozwinąć inne sektory gospodarki, w których mieszkańcy mogliby znaleźć pracę - mówi wnp.pl Tadeusz Donocik, prezes Regionalnej Izby Gospodarczej (RIG) w Katowicach, były wiceminister gospodarki.
- W województwie śląskim jest kilkanaście miast o monokulturze przemysłowej. Należy do nich np. Jastrzębie, gdzie po za kopalniami Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) działają tylko drobne przedsiębiorstwa i firmy usługowe. Podobnie jest w Bytomiu, gdzie już padły firmy hutnicze i górnicze. Tak samo jest w Brzeszczach w woj. małopolskim, gdzie kopalnia jest jedynym dużym zakładem pracy i zapowiedź jej likwidacji musiała budzić rozpacz mieszkańców. O takich miejscowościach musimy stale pamiętać, musimy wyprzedzać zdarzenia, które kiedyś muszą nastąpić. To jest największy grzech jaki popełniamy, czyli grzech zaniechania - mając doświadczenie 25 lat transformacji i ciężkich reform, szczególnie na Śląsku, nie potrafimy pewnych rzeczy wyprzedzić i przeciwdziałać negatywnym skutkom z rozsądnym pakietem rozwiązań - mówi Tadeusz Donocik, prezes Regionalnej Izby Gospodarczej (RIG) w Katowicach, były wiceminister gospodarki.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa
regulamin.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kopalnie kiedyś zostaną zamknięte. I co potem?