Kopalnia naprawia dom dyrektora. Inni czekają

Kopalnia naprawia dom dyrektora. Inni czekają
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Dyrektor ds. pracy kopalni Bielszowice kupił na przetargu dom, który potem wyremontował za pieniądze swojego zakładu w ramach szkód górniczych. - Nie dopatrzyliśmy się żadnych nieprawidłowości - mówią przedstawiciele Kompanii Węglowej.

Jarosław Krystek, dyrektor ds. pracy w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej, dwa lata temu kupił od Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej "Luiza" 200-metrowy zrujnowany dom w Bielszowicach. Krystek wygrał publiczny przetarg i za nieruchomość, będącą pod opieką konserwatora zabytków, zapłacił 200 tys. zł - pisze "Gazeta Wyborcza".

Tymczasem "Rzeczpospolita" napisała, że we wrześniu zeszłego roku dyrektor Krystek złożył w swojej kopalni wniosek o uznanie szkód górniczych w kupionym przez siebie domu. Kopalniana komisja szybko oszacowała szkody i dyrektorowi wypłacono prawie 100 tys. zł odszkodowania.

Sprawa nie budziłaby takich emocji, gdyby nie skargi mieszkańców pobliskich familoków. Okazało się, że w ich przypadku kopalnia Bielszowice nie jest już tak łaskawa. Mieszkańcy od lat nie mogą doprosić się remontów zniszczonych przez szkody górnicze mieszkań.

Krystek nie chciał rozmawiać z "Gazetą Wyborczą". Przedstawiciele Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia Bielszowice, bagatelizują sprawę. - Nie dopatrzyliśmy się żadnych uchybień formalnych w postępowaniu dyrektora Krystka. Miał prawo wystąpić o odszkodowanie, a komisja uznała, że dom rzeczywiście ucierpiał z powodu eksploatacji górniczej - mówi Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii.

- Dlaczego na takie przyjazne traktowanie nie mogą liczyć pozostali mieszkańcy Bielszowic? - pytała "Gazeta Wyborcza".

- Komisja bada każde zgłoszenie dotyczące szkód górniczych i jeżeli odszkodowanie rzeczywiście się należy, to zawsze jest wypłacane. Nie możemy jednak ponosić odpowiedzialności za wszystkie zniszczenia w okolicy. Jeżeli ktoś ma pęknięte okna czy dziurawy dach, to przecież nie od razu winna musi być kopalnia - przekonuje rzecznik.

Na Śląsku nie jest jednak tajemnicą, że wypłata odszkodowań w ramach szkód górniczych to prawdziwa droga przez mękę. Swego czasu sprawie przyjrzała się nawet Najwyższa Izba Kontroli. Odkryła, że niektórzy czekają na odszkodowanie za zniszczone domy trzy lata, a rekordzistom pieniądze wypłacano dopiero po... sześciu latach!

W zeszłym roku wydawało się już, że mieszkańcy Śląska będą mogli odetchnąć z ulgą. Spółki węglowe zapowiedziały, że powołają Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych, które będzie szybko wyceniać szkody i wypłacać rzetelne odszkodowania. Niestety, pomysł zniknął tak szybko, jak się pojawił.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Kopalnia naprawia dom dyrektora. Inni czekają

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!