Dyrektor ds. pracy kopalni Bielszowice kupił na przetargu dom, który potem wyremontował za pieniądze swojego zakładu w ramach szkód górniczych. - Nie dopatrzyliśmy się żadnych nieprawidłowości - mówią przedstawiciele Kompanii Węglowej.
Tymczasem "Rzeczpospolita" napisała, że we wrześniu zeszłego roku dyrektor Krystek złożył w swojej kopalni wniosek o uznanie szkód górniczych w kupionym przez siebie domu. Kopalniana komisja szybko oszacowała szkody i dyrektorowi wypłacono prawie 100 tys. zł odszkodowania.
Sprawa nie budziłaby takich emocji, gdyby nie skargi mieszkańców pobliskich familoków. Okazało się, że w ich przypadku kopalnia Bielszowice nie jest już tak łaskawa. Mieszkańcy od lat nie mogą doprosić się remontów zniszczonych przez szkody górnicze mieszkań.
Krystek nie chciał rozmawiać z "Gazetą Wyborczą". Przedstawiciele Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia Bielszowice, bagatelizują sprawę. - Nie dopatrzyliśmy się żadnych uchybień formalnych w postępowaniu dyrektora Krystka. Miał prawo wystąpić o odszkodowanie, a komisja uznała, że dom rzeczywiście ucierpiał z powodu eksploatacji górniczej - mówi Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii.
- Dlaczego na takie przyjazne traktowanie nie mogą liczyć pozostali mieszkańcy Bielszowic? - pytała "Gazeta Wyborcza".
- Komisja bada każde zgłoszenie dotyczące szkód górniczych i jeżeli odszkodowanie rzeczywiście się należy, to zawsze jest wypłacane. Nie możemy jednak ponosić odpowiedzialności za wszystkie zniszczenia w okolicy. Jeżeli ktoś ma pęknięte okna czy dziurawy dach, to przecież nie od razu winna musi być kopalnia - przekonuje rzecznik.
Na Śląsku nie jest jednak tajemnicą, że wypłata odszkodowań w ramach szkód górniczych to prawdziwa droga przez mękę. Swego czasu sprawie przyjrzała się nawet Najwyższa Izba Kontroli. Odkryła, że niektórzy czekają na odszkodowanie za zniszczone domy trzy lata, a rekordzistom pieniądze wypłacano dopiero po... sześciu latach!
W zeszłym roku wydawało się już, że mieszkańcy Śląska będą mogli odetchnąć z ulgą. Spółki węglowe zapowiedziały, że powołają Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych, które będzie szybko wyceniać szkody i wypłacać rzetelne odszkodowania. Niestety, pomysł zniknął tak szybko, jak się pojawił.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kopalnia naprawia dom dyrektora. Inni czekają