Jeśli związkowcy nie zgodzą się na znaczący udział ruchomej części w górniczych płacach, to niestety będą świadkami pogarszania się kondycji finansowej spółek górniczych - mówi dla portalu wnp.pl Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki.
W górnictwie mamy coraz więcej obszarów możliwych sporów. Z jednej strony kwestie związane z restrykcyjną polityką klimatyczną UE, w tym propozycje tzw. pakietu zimowego, a z drugiej postulaty podwyżek płac oraz powrotu do stanu sprzed porozumień oszczędnościowych w rodzimych spółkach węglowych…
- Ciągle powtarzam, że jeżeli chcemy myśleć o stabilnym finansowo górnictwie w dłuższej perspektywie czasowej, to musimy pamiętać o redukcji kosztów. Można to robić poprzez zmianę organizacji pracy, co pokazała chociażby kopalnia Silesia. Trzeba też wreszcie zmienić system górniczych płac.
W Polskiej Grupie Górniczej chce się powiązać wynagrodzenia z efektami, ale związkowcy krzywo na to patrzą. Podkreślają przy tym, że płace górników generalnie powinny być wyższe.
- Płace w górnictwie wcale nie są - biorąc pod uwagę uciążliwość zawodu górnika i niebezpieczeństwa wynikające z pracy na dole - nadmiernie wysokie. Te płace relatywnie, w stosunku do innych branż, spadały od wielu lat. Dlatego podzielam pogląd, że górnictwo może mieć poważny problem z pozyskiwaniem nowych pracowników.
Natomiast płaca w kopalniach musi być funkcją ekonomii, czyli inaczej mówiąc, musi być funkcją kondycji finansowej danej kopalni czy danej spółki, na przykład Polskiej Grupy Górniczej. Musi więc być część stała i część ruchoma, uzależniona od aktualnej kondycji finansowej spółki.
Trzeba wreszcie odejść od archaicznego systemu trzynastek, czternastek czy deputatów. To wszystko powinno znaleźć się w pensji górnika. To bowiem ludzi drażni, tym bardziej, że często powtarza się slogany o przywilejach górniczych. Tak, jakby inne branże nie posiadały specyficznych rozwiązań w zakresie płac.
Nie można zakładać, że będzie 95 proc. stałych składników płac. W ten sposób bowiem nie będzie się dało przeżyć w górnictwie czasów gorszej koniunktury. A nic nie wskazuje na to, by ceny węgla na przestrzeni najbliższych pięciu lat poszybowały mocno w górę. Widzimy, co dzieje się na rynku ropy oraz na rynku innych nośników energii.
Świat ogranicza zużycie tradycyjnych nośników energii, w coraz większym stopniu promowana jest energia odnawialna…
- Tak i to wszystko ma swoje reperkusje dla górnictwa. Dlatego musi ono mieścić się w realiach ekonomii. Nie można zaklinać rzeczywistości. Jeżeli poważnie myślimy o utrzymaniu miejsc pracy w górnictwie, to musimy również zreformować system górniczych wynagrodzeń.
I myśleć o tym, by redukować koszty. Oczywiście w zakresie nakładów na bezpieczeństwo pracy nie można czynić oszczędności. Natomiast trzeba mieć świadomość tego, że redukować koszty można poprzez zmianę organizacji pracy. I o tym trzeba rozmawiać.
W dalszej części wywiadu:
- Jak należy zorganizować pracę kopalń?
- Jak wysoka powinna być część ruchoma górniczych wynagrodzeń?
- Czym może zaskutkować brak powiązania górniczych płac z efektywnością?
- Czy zdołamy utrzymać miejsca pracy w górnictwie?
- Jaki efekt może dać wprowadzenie tzw. pakietu zimowego?
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Janusz Steinhoff: płace w górnictwie muszą być funkcją ekonomii