Górnictwo potrzebuje spokoju i merytorycznej polityki kadrowej - mówi dla portalu wnp.pl Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki.
- Dla górnictwa był to zdecydowanie dobry rok, ceny węgla utrzymują się na dość wysokim poziomie. Te ceny będą się kształtować w korelacji z cenami innych nośników energii, jak ropa czy gaz. Górnictwo generuje niezłe wyniki, mieliśmy do czynienia z okresem, gdzie panował spokój społeczny, a konflikty rozwiązywano w drodze negocjacji.
Górnictwo potrzebuje spokoju i merytorycznej polityki kadrowej. O tym, jakie będzie górnictwo za cztery, pięć lat decydować będzie poziom inwestycji. Bez tych inwestycji trudno będzie marzyć chociażby o utrzymaniu obecnego poziomu wydobycia.
Trzeba też przyspieszyć likwidację tych obszarów, gdzie eksploatacja węgla jest trwale nierentowna i inwestować tam, gdzie jest to najbardziej opłacalne.
Powinna postępować prywatyzacja sektora węglowego?
- Najpierw trzeba zaznaczyć, że zarówno górnictwo, jak i hutnictwo przeszły bardzo trudne procesy restrukturyzacyjne. Obie te branże dzięki temu mają przed sobą przyszłość. Przy czym nie zgadzam się z opiniami, że likwidacja kopalń przed laty była błędem. W tamtym czasie była ona koniecznością.
Mam też nadzieję, że proces prywatyzacji górnictwa będzie sprawnie przebiegał. Nie ma żadnych przeciwskazań, by prywatyzować polskie górnictwo, także i poprzez inwestorów strategicznych.
Nie obawia się Pan, że środki wygenerowane przez branżę, dzięki koniunkturze na węgiel, zostaną przejedzone?
- Wierzę w odpowiedzialność górników oraz zarządów spółek węglowych. Trzeba myśleć o przyszłości i utrzymaniu miejsc pracy w górnictwie. To oznacza konieczność realizacji programów inwestycyjnych.
Rozmawiał: Jerzy Dudała