Premier Donald Tusk od 3 miesięcy blokował nominację dla Joanny Strzelec-Łobodzińskiej, kandydatki wicepremiera Waldemara Pawlaka, na stanowisko wiceministra gospodarki odpowiadającego za górnictwo. Szef PSL znalazł jednak na to sposób.
Dzięki temu manewrowi Pawlak ominął Tuska, który nie godził się na jego decyzję personalną.
– Do poszerzenia kompetencji wiceministra Dariusza Bogdana o górnictwo i energetykę nie potrzeba kontrasygnaty premiera – tłumaczy w rozmowie z tvp.info rzeczniczka ministerstwa gospodarki Agnieszka Gapys.
Kancelaria Premiera od 3 miesięcy zwodziła Pawlaka, tłumacząc się, że Strzelec-Łobodzińską sprawdzają służby specjalne. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że Tusk po prostu jej nie akceptował.
– Po pierwsze, śląska Platforma chciała mieć na stanowisku wiceministra ds. gospodarki kogoś bliższego swojemu środowisku. Poza tym Strzelec-Łobodzińska za rządów PiS była prezesem spółki energetycznej Tauron. To, delikatnie mówiąc, też nie budziło euforii w Kancelarii Premiera – tłumaczy informator serwisu tvp.info w PSL.
Pawlak okazał się jednak sprytniejszy i ominął kontrasygnatę Tuska.
– To, że Strzelec-Łobodzińska będzie sterować energetyką z tylnego siedzenia, nie ulega wątpliwości. Bogdan kompletnie się na tym nie zna i nigdy nie miał z tym do czynienia, a poza tym on w ogóle jest mało decyzyjny. Jego rola będzie się sprowadzać wyłącznie do dawania twarzy i składania podpisów pod dokumentami podsuwanymi przez Strzelec-Łobodzińską. Tusk chciał być cwany, ale Waldek to stary lis i wyprowadził go w pole – cieszy się współpracownik Pawlaka.
Zobacz także wcześniejszy materiał wnp.pl: Dariusz Bogdan zajmie się górnictwem i elektroenergetyką
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Jak Pawlak przechytrzył Tuska