Górnik, który nagrywał fałszowanie wskazań metanomierzy w kopalni Wujek-Śląsk i przekazał film telewizji, stracił pracę - podaje Rzeczpospolita.
Górnik odpowiadał w kopalni za pilnowanie czujników metanu w miejscu wydobycia. Jego zdaniem procedury w kopalni sprowadzały się do wymogu przełożonych, by górnicy pracowali, a czujniki działały bez sygnalizowania zagrożenia. Przez cztery miesiące nagrywał wskazania ręcznego metanomierza oraz stężenie metanu pokazywane przez czujnik stacjonarny umocowany w ścianie kopalni. Nagrania dowodziły wielu nadużyć.
Nieuczciwe praktyki znalazły swój tragiczny skutek we wrześniu 2009, gdy w kopalni Wujek-Śląsk doszło wybuch metanu spowodował śmierć 20 górników i obrażenia 36. Górnik, który filmował dowody oszukiwania czujników, przekazał wtedy nagrania telewizji TVN, a później ABW oraz prokuraturze.
Po katastrofie Leszek G. udał się na zwolnienie i rehabilitację kręgosłupa. Przyznano mu miesiąc rehabilitacji, następnie, po krótkiej przerwie, pięć miesięcy. W ciągu trzech miesięcy dyrekcja kopalni Wujek-Śląsk zwalniała go trzykrotnie bez wypowiedzenia, w tym dwukrotnie z powodu jego nieobecności w pracy, za każdym razem wycofując się z tego z powodu jego zwolnienia lekarskiego.
30 kwietnia br. górnika zwolniono z powodu "wyczerpania podstawowego okresu zasiłku chorobowego tj. 182 dni". Podjął wtedy starania o przeniesienie do innej kopalni Katowickiego Holdingu Węglowego, na co nie uzyskał zgody spółki. 4 maja Leszek G. złożył podanie o zwolnienie, oskarżając równocześnie pracodawcę o "naruszenie podstawowych obowiązków wobec pracownika". Prokuratura oczekuje ekspertyzy w tej sprawie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Górnik ujawnił wykrycia metanomierzy i stracił pracę