Dariusz Kwiatkowski, górnik z KGHM, który w lipcu przez siedem dni strajkował pod ziemią, ma zapłacić 27 tys. zł kopalni tytułem kosztów, jakie firma poniosła w związku z jego protestem - zdecydował w piątek sąd rejonowy w Lubinie.
Mimo protestu górnika minister zdania nie zmienił, kombinat wypłacił dywidendę, a dyrekcja postanowiła zażądać od Kwiatkowskiego pieniędzy, jakie kosztowały ją dyżury przy nim ratowników podczas strajku. Władze kopalni stwierdziły, że protest Kwiatkowskiego był nielegalny i naraził ją na straty. Wyliczyły, że w związku z tym powinien jej zwrócić 27 tys. zł.
Związkowcy przekonują, że Kwiatkowski strajkował w ich imieniu i z ich polecenia. Że był to ich pełnoprawny protest. Górnik odmówił zapłaty i kopalnia podała go do sądu - czytamy w dzienniku.
W piątek sąd zdecydował, że rację w pełni ma kopalnia, której Kwiatkowski ma zapłacić 27 tys. zł plus koszty sądowe, w sumie ok. 30 tys. zł. Sąd uznał, że decyzja dyrektora o przydzieleniu protestującemu ratowników była słuszna. Stwierdził, że to Kwiatkowski był organizatorem strajku i sam go przeprowadził. Tłumaczył, że gdyby to była decyzja związku, musiałaby ją podjąć jako uchwałę komisja zakładowa.
- I komisja taką uchwałę podjęła - mówi w wrocławskiej "Gazecie" obrońca Kwiatkowskiego mecenas Józef Homski. - Nawet jest w aktach, ale nie wiem dlaczego, sąd jej nie uwzględnił. Poprosimy o pisemne uzasadnienie wyroku i się od niego odwołamy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Górnik KGHM ma zapłacić 27 tysięcy za strajk