Kopalnia nie płaci strajkującym, ale inspirującym protest związkowym szefom - tak. Niemało
Od 16 grudnia opinia publiczna absorbowana jest strajkiem w kopalni węgla kamiennego Budryk w Ornontowicach koło Gliwic. Protest zorganizowały trzy z dziewięciu organizacji związkowych: Sierpień 80, Kadra i Jedność Pracowników Budryka. Ten ostatni związek został zarejestrowany 30 listopada 2007 r. Związkowcy codziennie brylują w mediach, przedstawiając kolejne żądania i stawiając w kącie zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), do której 4 stycznia trafiła kopalnia. Pod ścianą próbują też postawić rząd Donalda Tuska - czytamy w "PB".
Komitet strajkowy potrafi urządzić medialny show. Na pierwszym planie pokazywani są skrzywdzeni górnicy, którzy mało zarabiają. Na drugim - radykalni przywódcy związkowi, którzy walczą o pieniądze dla nich. "Puls Biznesu" sprawdził, kto pociąga za sznurki w Budryku. Sprawa jest poważna - z każdym dniem strajku rosną straty kopalni. Sięgają już ponad 50 mln zł. Rośnie także zagrożenie życia głodujących górników. Oni wypłaty nie dostaną, w przeciwieństwie do organizatorów strajku - napisał "PB".
Głównym rozgrywającym w Budryku jest Wiesław Wójtowicz, lat 47, wykształcenie średnie, założyciel związku Jedność Pracowników Budryka. W ubiegłym roku zarobił w kopalni - bagatela - 156 tys. zł brutto. To on decyduje praktycznie o wszystkim - formach protestu i żądaniach. W Budryku pracuje od 1993 r., przez kilka lat był w radzie nadzorczej z ramienia załogi - pisze "Puls Biznesu".
- To twardziel o silnej psychice, inteligentny i przebiegły. To on tworzy aurę wokół strajku - mówi "PB" anonimowo przedstawiciel Budryka.
Wiesław Wójtowicz, rzecznik komitetu strajkowego, ma wysokie stanowisko w Budryku - jest nadsztygarem. - Pan Wójtowicz od trzech dni prowadzi strajk głodowy na dole kopalni - informuje "PB" Krzysztof Łabądź, szef Związku Zawodowego Sierpień 80 w Budryku.
Rzecznik protestujących za czas strajku pobiera wynagrodzenie jako związkowiec. Co ciekawe - pod dokumentami związanymi z protestem nie ma jego podpisu. Sygnują je Grzegorz Bednarski, szef Związku Zawodowego Kadra, oraz Krzysztof Łabądź - czytamy w "PB".
- Pobieramy wynagrodzenie za czas strajku, ponieważ nam się to należy. Pieniądze te trafią do wspólnej kasy, aby wspomóc strajkujących górników. W grudniu zarobiłem 1700 zł netto - twierdzi szef Sierpnia 80.
"PB" sprawdził - jego płaca brutto w grudniu wynosiła 4850 zł. W ubiegłym roku zarobił prawie 66 tys. zł. Prawie dwa razy tyle dostał Grzegorz Bednarski, najbardziej rozpoznawalny w relacjach telewizyjnych związkowiec. W ubiegłym roku dostał aż 110 tys. zł brutto! Ma 52 lata, od ubiegłego roku powinien odejść z kopalni, ponieważ ma uprawnienia emerytalne, ale nie zamierza tego robić. Pracuje w kopalni od 1993 r., ostatnio na stanowisku nadsztygara. Ma opinię osoby zasłużonej w czasach PRL. W latach 1981-83 był szefem ZM ZSMP w Żorach - czytamy w "Pulsie Biznesu".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Górnicy głodują, liderzy fedrują kasę