Branża walczy o zniesienie dla kopalń opłaty od zysku z jednoosobowych spółek Skarbu. Przez pięć lat z tego tytułu firmy węglowe zapłaciły 838 mln zł. A rocznie z górnictwa do budżetu trafia ponad 6 mld zł.
- Proponujemy, by te pieniądze trafiły na inwestycje górnicze - powiedział "Rz" Janusz Olszowski, prezes GIPH. Zwłaszcza że w budżecie państwa na 2009 r. zabrakło środków na tzw. inwestycje początkowe (m.in. przygotowanie nowych pokładów), choć minister gospodarki wnioskował o ok. 400 mln zł, a na tę formę pomocy publicznej do 2010 r. godzi się Bruksela.
To jednak niejedyny powód. Ustawa o wpłatach z zysku przez jednoosobowe spółki Skarbu Państwa z 1995 r. stanowi, że takie spółki (a są nimi firmy górnicze) obok dywidendy płacą skarbowi jeszcze kolejne 15 proc. od kwoty zysku netto, co przedstawiciele branży nazywają kompletnym drenowaniem spółek. Dlatego GIPH wnioskuje o zniesienie tej opłaty - czytamy w "Rzeczpospolitej".
- Pomogłoby to nie tylko górnictwu, ale i innym branżom - uważa Janusz Olszowski. A takich spółek jest 476. Tyle że nie wszystkie obowiązuje ustawa - wyłączeniu podlegają spółki działające na podstawie prawa bankowego, prawa ubezpieczeniowego i ustawy o radiofonii i telewizji - komentuje "Rz".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Górnictwo chce być jak banki