Gibson: Szkot, który w Polsce rozbudzał nadzieję

Gibson: Szkot, który w Polsce rozbudzał nadzieję
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Tom Gibson, niedoszły inwestor w kopalni Silesia, planował już wcześniej interesy w Polsce - w okolicach Wałbrzycha, Kłodzka, a nawet na Wybrzeżu. Żaden nie wypalił. Dlaczego więc największa spółka górnicza w Europie - Kompania Węglowa - w ogóle podjęła z nim rozmowy? - pyta "Rzeczpospolita".

Kompania Węglowa, która chciała sprzedać za 250 mln zł firmie Gibson Group, kierowanej przez Toma Gibsona, kopalnię Silesia, unieważniła przetarg 8 lipca 2008 r. Chociaż inwestor starał się o dodatkowy czas, KW nie chciała już z nim rozmawiać. Oficjalnie - bo nie spełnił wymogów formalnych, m.in. nie zarejestrował oddziału firmy w Polsce. Nieoficjalnie - władze KW straciły cierpliwość i przestały wierzyć, że Szkot sfinalizuje transakcję, skoro nie robił tego przez pół roku - przypomina "Rzeczpospolita".

Jednak czemu wierzono Gibsonowi od września 2007 r.? Czemu związkowcy bronią go do dziś, skoro jego niedoszłe interesy w Polsce nie są tajemnicą? - pyta "Rz".

"Rzeczpospolita" przypomina niezrealizowane projekty inwestycyjne Szkota. W 2005 roku Gibson zjawił się w Wałbrzychu z planem reaktywacji górnictwa. - On i jego ludzie prosili o mapy z zasobami surowca, uwarunkowania geologiczne. Ale ja byłem ostrożny, bo liczne ekspertyzy mówiły, że wydobycie węgla jest tu nieopłacalne - tłumaczy "Rzeczpospolitej" Marek Małecki, wiceprezydent Wałbrzycha.

W Toma Gibsona uwierzyli natomiast wałbrzyscy górnicy - podobnie jak ci w kopalni Silesia. Były dyspozytor z kopalni Julia (wcześniej Thorez) w Wałbrzychu do dziś ufa Szkotowi - czytamy w "Rz". - Przecież my tu mamy węgiel koksujący najlepszej jakości, jest koniunktura na surowiec, można na tym zarobić - przekonuje. - Może gdyby nie ta biurokracja, to Gibsonowi by się udało?

Oprócz wałbrzyskich kopalń Gibson chciał reaktywować poniemiecką kopalnię Wacław w Ludwikowicach, w której po wybuchu metanu w latach 30. zginęła cała ponadstuosobowa załoga i zakład został zalany wodą. Tam też pamiętają Gibsona - czytamy w "Rz".

- Przyjeżdżał taki siwy Szkot. Mówiło się, że wróci wydobycie, że będzie praca, ludzie się cieszyli, bo przecież tu co trzeci bez roboty - opowiada "Rz" starszy mieszkaniec Jugowa, miejscowości sąsiadującej z Ludwikowicami. To tutejsze nadleśnictwo odwiedzali przedstawiciele Gibson Group, by rozmawiać o zagospodarowaniu hałd. Jednak i tam dziennikarze "Rz" usłyszeli, że "były to tylko wstępne rozmowy".

- Czytałem w prasie, że koło kopalni Silesia miała być elektrownia i szklarnie. To samo Gibson opowiadał nam trzy lata temu - przyznaje Jarosław Zachariasz, naczelnik referatu zagospodarowania mienia w Nowej Rudzie, były wicestarosta kłodzki.

O elektrowni i szklarniach Tom Gibson mówił nam w połowie kwietnia. Zobacz: Tom Gibson: obok Silesii staną elektrociepłownia i szklarnie

W Nowej Rudzie też miała powstać elektrociepłownia, która pozwoliłaby wykorzystać materiał z dwóch okolicznych hałd, a przy niej - szklarnie. Dodatkową atrakcją miał być szkocki pub przyciągający turystów do położonej ok. 30 km dalej twierdzy Kłodzko - przypomina "Rz".

Jednak pomysły Gibsona blokowała Spółka Restrukturyzacji Kopalń. Najpierw kazała czekać na wygaszenie hałd, potem na tzw. efekt ekologiczny, a gdy warunki zostały spełnione, i tak nie zdecydowała się ogłosić przetargu na hałdy, w którym pan Gibson chciał wziąć udział

Choć do Wałbrzycha po 2005 r. Gibson nie wrócił, w Nowej Rudzie pojawił się znowu w 2007 r., podtrzymując chęć budowy elektrociepłowni - przypomina "Rz".

Jarosław Zachariasz przyznaje, że gdy słyszał o planach Gibsona wobec Silesii, wydawały mu się realne - zwłaszcza po wpłacie wadium w wysokości 4 mln zł. Ale czy teraz ktoś wierzy jeszcze w Toma Gibsona? - pyta "Rz".

Co będzie dalej z Silesią? W KW pracuje specjalny zespół, który zadecyduje do końca września, czy kopalnię zamknąć, czy próbować w nią inwestować (potrzeba 1,3 mld zł). A może ogłosić na nią kolejny przetarg? Ale wtedy stawka wyjściowa za Silesię wynosiłaby nie 111,5 mln zł, jak w zeszłym roku, lecz 250 mln zł - czyli tyle, ile oferował Gibson, bo w przeciwnym razie zarząd KW byłby oskarżony o działanie na szkodę firmy. Kto teraz kupi Silesię? RWE np. ma już wieloletni kontrakt z Kompanią Węglową na elektrownię na bazie kopalni Czeczot. Kolejna na razie raczej mu niepotrzebna. A zamknięcie (zwane delikatniej uśpieniem, czyli zalanie wodą, by kiedyś jeszcze można było dostać się do złóż) zakładu oprotestują związkowcy - napisała "Rzeczpospolita".

Na razie wiadomo, że Silesii nie dostanie Gibson. Jak powiedział "Rz" wicepremier Waldemar Pawlak, zamknięcie kopalni raczej nie jest brane pod uwagę, bo w Polsce spada wydobycie węgla. Zdaniem szefa KW Mirosława Kugiela decyzja zapadnie w tym roku.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Gibson: Szkot, który w Polsce rozbudzał nadzieję

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!