Po trwających jedenaście godzin negocjacjach z zarządem Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) górnicy z "Budryka" odrzucili zaproponowany przez zarząd projekt porozumienia i zamierzają kontynuować protest poinformowałą TVN24.
Komitet strajkowy uznał, że propozycje zarządu JSW nie wyczerpują postulatów płacowych protestujących. O decyzji strajkujących poinformowali przedstawiciele komitetu strajkowego.
Wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk, który uczestniczył w negocjacjach, przekonywał, że propozycje JSW wobec protestujących "są uczciwe i maksymalnie wychodzą na przeciw ich postulatom, bez naruszania równowagi finansowej spółki".
- Uważam, że zarząd JSW wykorzystał wszelkie sposoby dojścia do konsensusu po to, by ludzie pracujący w kopalni "Budryk" mogli spokojnie pracować i zarabiać pieniądze na utrzymanie swoich rodzin" – powiedział po zakończonych fiaskiem rozmowach prezes JSW, Jarosław Zagórowski, zaznaczając jednak, że tzw. siłowy wariant przerwania strajku nie wchodzi w grę.
Górnicy: cofnęliśmy się o pół roku
Protestujący są niezadowoleni, że oprócz wypłaty jednorazowego świadczenia zarząd JSW nie przedstawił w istocie nowych propozycji, zmierzających do zrównania płacy w "Budryku" z najgorzej opłacaną kopalnią JSW.
- Górnicy "Budryka" o własnych siłach kopalni nie opuszczą. Jeśli dzisiaj zaduszą nas, jutro zaduszą każdego z was - napisali strajkujący w oświadczeniu, zapowiadając kontynuowanie protestu, także pod ziemią, oraz głodówki. Ostatecznie ma o tym zdecydować strajkująca załoga po zapoznaniu się z efektami rozmów.
Wcześniej związkowcy zapowiadali, że odniosą się do projektu porozumienia, gdy dokładnie zapoznają się z jego treścią. Podkreślali, że chcą zarabiać tyle, ile górnicy z najgorzej opłacanej w JSW kopalni "Krupiński" i chcą gwarancji, że propozycje JSW właśnie do tego zmierzają. Na początku konfliktu związkowcy domagali się podwyżek na poziomie 7 tysięcy złotych w skali roku.
Tydzień temu, kiedy związkowcy po raz pierwszy zredukowali swoje żądania (zamiast dojścia do średniej płacy w JSW dojście do poziomu kopalni "Krupiński"), przedstawiciele komitetu strajkowego szacowali, że oznaczałoby to średnią podwyżkę za ubiegły rok rzędu 500 zł miesięcznie.
Od ponad miesiąca kopalnia "Budryk" jest okupowana przez kilkaset osób. Pod ziemią przebywa ponad 160, 13 z nich prowadzi głodówkę.
Zarząd JSW: wyczerpaliśmy sposoby dojścia do konsensusu
Zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) "wykorzystał wszelkie sposoby dojścia do konsensusu" z przedstawicielami strajkującej załogi kopalni "Budryk" - ocenił po zakończonych fiaskiem rozmowach prezes JSW, Jarosław Zagórowski.
"Uważam, że zarząd JSW wykorzystał wszelkie sposoby dojścia do konsensusu po to, by ludzie pracujący w kopalni +Budryk+ mogli spokojnie pracować i zarabiać pieniądze na utrzymanie swoich rodzin" - powiedział prezes, uznając jednak tzw. siłowy wariant przerwania strajku za niewykonalny i niebędący w gestii zarządu JSW.
Również przewodniczący 11-godzinnym negocjacjom wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk uważa, że Wojewódzka Komisja Dialogu Społecznego wyczerpała swoje możliwości pomocy w rozwiązaniu konfliktu. Odrzucone przez związkowców propozycje JSW wojewoda uznał za "uczciwe, zbliżone do oczekiwań górników i wyczerpujące możliwości zarządu JSW".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Fiasko nocnych negocjacji w "Budryku"