Specjaliści analizujący stan zagrożenia pożarowego w kopalni Budryk, gdzie od 38 dni trwa strajk okupacyjny, uważają, że aby zapobiec narastaniu niebezpieczeństwa, należy bezzwłocznie wznowić wydobycie.
O szczegółach ustaleń obradującego we wtorek po południu kopalnianego zespołu do spraw zagrożeń pożarowych, poinformowała Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), do której od początku stycznia należy kopalnia Budryk.
Zdaniem ekspertów, w rejonach dwóch czynnych przed rozpoczęciem strajku ścian wydobywczych kopalni - mimo prowadzonej profilaktyki przeciwpożarowej - utrzymuje się podwyższony stan zagrożenia pożarowego.
Wynika to z postępującego w ścianach procesu tzw. samozagrzewania węgla wystawionego na długotrwały kontakt z tlenem. Proces ten zachodzi zbyt wolno, by zagrażać niebezpieczeństwem pożaru podczas normalnego postępu ściany. Niebezpieczeństwo znacznie jednak wzrasta podczas dłuższych przestojów w wydobyciu.
Dlatego standardowym sposobem minimalizowania tego typu zagrożenia jest prowadzenie w ścianach normalnego wydobycia. Jak ocenili eksperci, węgiel w Budryku nie jest urabiany już na tyle długo, że wznowienie wydobycia może nie wystarczyć, by zmniejszyć zagrożenie.
Z dotychczasowych doświadczeń kopalni wynika, że osiąganie przez węgiel tzw. temperatury krytycznej trwa tam stosunkowo długo. Potem jednak proces samozagrzewania węgla gwałtownie przyspiesza, aż do wystąpienia pożaru endogenicznego objawiającego się m.in. wysoką temperaturą i zmianą składu atmosfery.
Do tej pory na wznowienie wydobycia nie pozwalali protestujący, którzy powoływali się na analizy ratowników górniczych. Zdaniem komitetu strajkowego, postępujące w Budryku samozagrzewanie węgla zachodzi na tyle powoli, że do wystąpienia pożaru powinno upłynąć jeszcze kilkanaście dni.
Przywrócenie wydobycia może dodatkowo odwlec się w czasie wskutek zachodzącego w niepracującej kopalni zjawiska zaciskania wyrobisk pod naporem górotworu. Wg dyrekcji Budryka, zmniejsza się przekrój m.in. wyrobisk w okolicach ścian. Dlatego zanim ruszy wydobycie, konieczne mogą okazać się długotrwałe prace przygotowawcze.
Biorąc pod uwagę możliwość wystąpienia tych ograniczeń, eksperci zalecili, by dyrekcja kopalni rozpoczęła przygotowania do odizolowania rejonów ścian specjalnymi tamami odcinającymi dopływ do nich tlenu.
Otamowanie ścian to standardowy sposób gaszenia zaistniałego już pożaru endogenicznego, będącego następstwem samozagrzania węgla. Krok ten zwykle traktowany jest jako ostateczność, wyłącza bowiem z użycia ściany na wiele tygodni, co przekłada się bezpośrednio na straty kopalni.
Specjaliści zalecili też dyrekcji kopalni, by uzyskała od ratowników z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu (CSRG) opinię dotyczącą lokalizacji i sposobu budowy tam izolacyjnych związanych z izolacją ścian. Kopalnia powinna też być przygotowana na przetransportowanie koniecznych do budowy tam materiałów.
W pracach kopalnianego zespołu do spraw zagrożeń pożarowych uczestniczą naukowcy z Politechniki Śląskiej, Głównego Instytutu Górnictwa, Okręgowego Urzędu Górniczego w Gliwicach oraz CSRG i JSW. Jeszcze w tym tygodniu eksperci mają opracować plan ewentualnego zamknięcia rejonów ścian - w oparciu o opinię CSRG.
tutaj galeria zdjęć ze strajku
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Eksperci: w Budryku należy bezzwłocznie wznowić wydobycie