Państwowa Inspekcja Pracy skieruje do sądu wniosek o ukaranie dyrektora kopalni Budryk za to, że zwolnił dwóch związkowców odpowiedzialnych za słynny 46-dniowy strajk. Sytuacja jest absurdalna, bo związkowcy nie zgodzili się na zwolnienie samych siebie!
Tyle że zarówno Bednarski, jak i Łabądź są przewodniczącymi związków w kopalni. Mówiąc wprost, nie zgodzili się na zwolnienie samych siebie! - Z moralnego punktu widzenia może wydawać się to dziwne, ale musimy przestrzegać przepisów. Ustawa o związkach zawodowych jasno mówi, że działacze związkowi podlegają ochronie - tłumaczy "Gazecie" Magdalena Skalmierska, rzeczniczka Okręgowego Inspektoratu Pracy w Katowicach.
Przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia Budryk, są oburzeni. Przypominają, że obydwaj związkowcy zostali zwolnieni nie za sam udział w strajku, ale za łamanie prawa. Spółka zarzuca im m.in. wprowadzenie w błąd zastępcy kierownika ruchu zakładu górniczego, naruszenia nietykalności cielesnej, szantaż, groźby, znieważanie, łamanie regulaminu pracy oraz uniemożliwienie wykonania podziemnych kontroli - czytamy w "Gazecie".
- Zwróciliśmy się do związków zawodowych o wyrażenie zgody na rozwiązanie umów o pracę, ale nie przyjęły do wiadomości żadnych argumentów. Żałujemy jedynie, że z równie wielkim zaangażowaniem inspekcja nie stanęła w obronie tych pracowników Budryka, którzy byli poniżani i piętnowani tylko za to, że nie popierali strajkujących - mówi Katarzyna Bajer, rzeczniczka JSW.
Zobacz także: JSW krytykuje Inspekcję Pracy ws. Budryka
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Dyrektor Budryka dostanie karę za zwolnienie związkowców bez ich zgody?