Jeśli rząd przeforsuje w Sejmie swoją wersję ustawy o prawie geologicznym i górnictwie - skończy się monopol Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.
- Jakiej jakości usługi będą świadczyć prywatne firmy? Nie można zapewnić, że zachowają obecny poziom. Tymczasem w kopalniach od 2006 roku wzrasta liczba wypadków -ostrzega dr Piotr Buchwald, ekspert górniczy, były szef Wyższego Urzędu Górniczego. Przypomina, że w 2007 roku w kopalniach było 16 wypadków śmiertelnych, a w 2008 - o osiem więcej. Zdaniem Buchwalda branży potrzebne są zmiany systemowe, a nie doraźne i tak naprawdę szkodzące górnictwu, godzące w ratownictwo.
- Tak gruntowne zmiany w ratownictwie w sytuacji, gdy eksploatacja węgla schodzi na podpoziomy, park maszynowy jest stary i zaczyna brakować doświadczonej kadry, muszą odbić się na bezpieczeństwie - podkreśla dr Piotr Buchwald.
Jego poglądy podziela Piotr Luberta, szef ZZ Ratowników Górniczych w Polsce: - Zagrożeń przybywa. Spółki węglowe oszczędzają na czym mogą. Nieraz przeprowadzano tzw. ciche akcje. Nie zgłaszano wypadku do nadzoru, by nie płacić za procedury. To się nasili. Szefowie kopalni będą podejmować ryzyko. Będziemy mieli do czynienia z garażowym, emeryckim ratownictwem - ostrzega Luberta.
Przypomina, że do wypadku w kopalni Halemba w 2006 roku doszło, bo zaniedbano przepisy bhp, a prace prowadziła firma MARD. Wygrała przetarg, bo była najtańsza. Także w szkoleniu kopalnianych zastępów ratowniczych pieniądze mogą okazać się ważniejsze niż zdrowy rozsądek.
Sejm pracuje nad przepisami, które zlikwidują monopol stacji. To rządowy projekt ustawy. Szkolić ratowników w kopalniach będą mogły także prywatne firmy. Nie ma żadnej gwarancji, że będą to robić dobrze.
Co na to Wyższy Urząd Górniczy? Jest ostrożny.
- Te przepisy są dopiero w powijakach. Trwają prace w komisjach sejmowych. Na tym etapie nie będziemy ich komentować - informuje Edyta Tomaszewska, rzeczniczka WUG.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Czy wolno oszczędzać na zdrowiu i życiu górników?