Energetycy zachodzą w głowę, dlaczego rosną ceny węgla. Część z nich poirytowana polityką Kompanii Węglowej złożyła skargę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
W ślad za nią poszły Bogdanka, Katowicki Holding Węglowy i Jastrzębska Spółka Węglowa.
Gdyby nie decyzja Kompanii, ceny prawdopodobnie by nie drgnęły. Jarosław Zagórowski, prezes JSW (specjalizuje się w węglu koksującym, ale wydobywa i energetyczny), przyznaje, że zawierając kontrakty z energetyką, JSW przygląda się postępowaniu głównie Kompanii Węglowej oraz Bogdanki. - Jesteśmy za mali, by działać na tym rynku samodzielnie, więc musimy spoglądać na potentatów. Jesteśmy elastyczni, ale staramy się nie rozbijać rynku i nie konkurować z Kompanią oraz innymi producentami. W tym przypadku idziemy za liderami - mówi. Na to, co robi Kompania, patrzy też Bogdanka.
Dlaczego Kompania podniosła ceny, trudno wyjaśnić. Sama spółka twierdzi, że ceny zmieniały się w różny sposób, w zależności od rodzaju węgla i konkretnej umowy. Ich wysokość jest tajemnicą przedsiębiorstwa.
Indagowani przez nas energetycy sami głowią się nad przyczynami podwyżek. Gospodarka rośnie coraz szybciej - w 2011 r. PKB urósł o 4,3 proc., w 2010 - o 3,9. Razem z PKB rośnie popyt na prąd, bo aż 75 proc. energii elektrycznej zużywają firmy. To prosta zależność, ale nie uzasadnia aż takiego wzrostu cen.
Kopalnie i elektrownie zawierają dwa rodzaje umów. Najważniejsze są umowy długoterminowe zawierane pod koniec roku. Tutaj ceny nie wzrosły aż tak bardzo - mniej więcej o wskaźnik inflacji. Wzrosły za to mocno ceny węgla sprzedawanego na tzw. spocie, czyli natychmiastowych dostawach. - Węgiel sprzedawany w takich kontraktach podrożał jesienią o 15-20 proc. - relacjonuje szef jednej z dużych spółek energetycznych.
Nie wszyscy energetycy przełknęli podwyżkę bez sprzeciwu. Jedna ze spółek w październiku 2011 r. poskarżyła się Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Jednak UOKiK postępowania nie wszczął. - Nie podjęliśmy interwencji, ponieważ Kompania Węglowa nie ma pozycji dominującej, rynek sprzedaży węgla obejmuje bowiem swoim zasięgiem co najmniej obszar Unii Europejskiej - tłumaczy Maciej Chmielowski z UOKiK. Na pierwszy rzut oka tak jest rzeczywiście, ale import węgla ograniczony jest możliwościami przeładunku w polskich portach, głównie w Gdańsku. W 2011 r. przyjechało do Polski 14 mln ton węgla i wiele więcej sprowadzić się nie da. Sytuacja zmieni się najwcześniej za rok, kiedy w Gdańsku powstanie ogromny terminal węglowy budowany przez belgijską spółkę Sea Invest.
Tymczasem do UOKiK wpłynęła kolejna skarga, która jest obecnie rozpatrywana.
Czy rynek węgla będzie zawsze zależny od tego, co zrobi Kompania Węglowa? Część energetyków sądzi, że rozwiązaniem jest powstanie giełdowego rynku węgla, na wzór zachodni. Taki rynek istnieje dla prądu, ale zmuszenie państwowych spółek, aby puściły więcej energii na giełdę, wymagało aż uchwalenia odpowiedniej ustawy. Spółki węglowe nie są zainteresowane uruchomieniem giełdy. A na razie ceny węgla w Polsce wciąż zupełnie się rozjeżdżają z cenami europejskimi. Kiedy jesienią Kompania szykowała podwyżki, ceny węgla w Europie Zachodniej (tzw. ARA) akurat spadały.
Mimo trzaskających mrozów w ciągu ostatnich dwóch tygodni spadają też ceny w Polsce. - Energetycy widzą już słońce i nadchodzącą wiosnę, więc spodziewają się obniżek - śmieje się Zagórowski.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Czy UOKiK wyjaśni dlaczego zdrożał węgiel