Liczba wypadków w kopalniach w tym roku może być najwyższa od 2002 r. Tylko do końca października było ich 2791. To o 237 (9,3 proc.) więcej niż w tym samym okresie 2006 r. - wynika z najnowszego raportu Wyższego Urzędu Górniczego.
- Do 13 listopada tego roku w górnictwie doszło do 21 wypadków śmiertelnych, a przez cały ubiegły rok - do 48, z czego 23 to ofiary z Halemby - wylicza rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego Edyta Tomaszewska. Najwięcej, bo pięciu górników, zginęło w tym roku w Katowickim Holdingu Węglowym. Czyste konto zachowują lubelska Bogdanka (nie zginął tam nikt ani w tym, ani w ubiegłym roku) oraz sosnowiecki Kazimierz-Juliusz – informuje "Rzeczpospolita".
Polskie spółki węglowe wydadzą w tym roku łącznie ponad 1,2 mld zł na poprawę warunków bezpieczeństwa pod ziemią, ale zdaniem Piotra Buchwalda to wciąż o wiele za mało.
Wypadki w kopalniach w zdecydowanej większości większości nie są bowiem spowodowane czynnikami naturalnymi (takimi jak np. tąpnięcia). Głównymi ich przyczynami jest wykorzystywanie starego i bardzo często niesprawnego sprzętu.
- Połowa maszyn ma ponad dwadzieścia lat i już dawno nie powinna być eksploatowana - potwierdza szef górniczej "Solidarności" Dominik Kolorz.
Najwięcej wypadków śmiertelnych (co trzeci) spowodowanych było w tym roku problemami z urządzeniami transportowymi. Kłopoty ze sprzętem tego typu były powodem wstrzymania pracy w kopalniach przez inspektorów nadzoru górniczego aż 1300 razy.
Z raportu WUG wynika, że liczba wypadków w kopalniach w tym roku może być najwyższa od 2002 r. (wtedy w sumie wydarzyło się 3110 takich przypadków). Do końca października2007 r. odnotowano ich już 2791 (dla porównania: w całym 2006 r. - 3067).
W polskim górnictwie pracuje obecnie ponad 206 tys. osób. Są one zatrudnione w blisko pięciu tysiącach zakładów (zarówno w kopalniach podziemnych jak i odkrywkowych, otworowych oraz zewnętrznych firmach usługowych).
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Coraz więcej wypadków w polskich kopalniach