Chilijscy ratownicy dotarli do górników uwięzionych pod ziemią

Chilijscy ratownicy dotarli do górników uwięzionych pod ziemią
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Początek akcji wydobywania uwięzionych pod ziemią 33 górników w kopalni San Jose, na chilijskiej pustyni Atacama, nastąpi najprawdopodobniej w środę 13 października - poinformował w sobotę minister górnictwa Chile Laurence Golborne Riveros.

Krótki sygnał syreny potężnej maszyny wiertniczej T-130 obwieścił w sobotę o godzinie 8.05 rano czasu miejscowego, że jej wiertło dotarło do pomieszczenia warsztatowego w chodniku, w którym przetrwali górnicy.

Kilka tysięcy ludzi oczekujących na ten moment w "Obozie Nadzieja" na powierzchni kopalni złota i miedzi na północy kraju, gdzie powiewają 33 chilijskie flagi, odpowiedzieli wybuchem radości. Jeden z chilijskich reporterów porównał atmosferę w obozie do "skrzyżowania Woodstocku z karnawałem". W "Obozie Nadzieja" przebywało w sobotę już 130 ekip telewizyjnych i dziennikarskich z całego świata. Czekają na powrót na powierzchnię 33 bohaterskich górników, którzy wytrzymali pod ziemią ponad dwa miesiące.

Na ekranie monitora ustawionego na powierzchni kamera zainstalowana w podziemnym "schronie" górników pokazała ich zmęczone, ale rozradowane twarze.

32 chilijskich górników i jeden boliwijski przebywają pod ziemią od 64 dni. Ratunkowy plan B, jeden z trzech realizowanych równolegle, przyniósł rezultat po 33 dniach wierceń. Maszyna wiertnicza T-130 i jej operatorzy stali się bohaterami całego Chile.

Ratownicy ustalili, że wzmocnienia stalową rurą wymaga jedynie 96 metrów szybu ewakuacyjnego. Pozostała część szybu o głębokości 415 metrów wydrążona jest w litej skale i eksperci zadecydowali, że nie są tam konieczne dodatkowe wzmocnienia aby kapsuła ratunkowa mogła się bezpiecznie przemieszczać.

Mimo iż zakończono wiercenie szybu, wciąż jednak wśród członków rodzin i przyjaciół oczekujących na powierzchni swych bliskich wyczuwa się napięcie.

Specjalna kamera będzie śledziła każdy kurs "windy", czyli kapsuły o średnicy 66 centymetrów, na głębokość 622 metrów i z powrotem, wydrążonym przez maszynę wiertniczą pionowym szybem. Nie można wykluczyć niespodzianek w postaci obluzowania się kamieni w ścianach szybu.

Na wszelki wypadek nadal pracuje przy wierceniu drugiego, "alternatywnego" szybu ratunkowego gigantyczna naftowa wieża wiertnicza, która otworzyła już szyb o głębokości 415 metrów.

Każdy uwięziony górnik otrzymał już obcisły kombinezon uszyty na jego miarę, aby łatwiej zmieścił się w kapsule "windy" oraz specjalne ciemne okulary chroniące przed uszkodzeniem wzroku odzwyczajonego od światła.

Ustalono też już kolejność, w jakiej zostaną wydobyci na powierzchnię górnicy uwięzieni w chilijskiej kopalni złota: najpierw wyjadą specjalną kapsułą najszczuplejsi i najzręczniejsi. Ostatni będzie sztygar - podała w sobotę publiczna TV chilijska.

Nie jest to lista imienna. Najpierw warunki podróży w kapsule na górę z "pieczary" znajdującej się na głębokości 622 metrów sprawdzą najzręczniejsi. Po nich "winda" będzie zabierać chorych i najsłabszych fizycznie.

Na końcu przyjdzie kolej na tych, którzy najlepiej znieśli fizycznie przeszło dwumiesięczny pobyt na dole. Ostatni wyjedzie na górę sztygar Luis Urzua.

Jego spokój, stanowczość i opanowanie bardzo pomogły 33 zasypanym górnikom przetrwać pierwsze 17 dni, w ciągu których nie mieli żadnego kontaktu ze światem.

Do uwięzionych na dole zjedzie najpierw komandos chilijskiej marynarki, który ustali konkretnie kolejność "ewakuacji" i będzie czuwał nad jej przebiegiem.

Sprawdzono już, że kapsuła "windy" jest wystarczająco szeroka, aby każdy górnik mógł się w niej pomieścić. Najbardziej rosły będzie miał po centymetrze "luzu" na wysokości ramion.

W czasie "ewakuacji" górnicy będą mieli na sobie specjalnie zaprojektowaną "uprząż" z aparaturą do mierzenia ciśnienia, rytmu serca i innych parametrów, która będzie przekazywała te dane na powierzchnię oczekującej ekipie lekarskiej.

Sobotnie dzienniki chilijskie przypominają, że po katastrofie różni chilijscy eksperci określali szanse uratowania zasypanych górników na 2 procent.

Po wyjeździe na górę każdy z uratowanych będzie mógł spędzić parę minut z dwoma wybranymi osobami z rodziny, po czym zajmie się nim personel medyczny. Górnicy w lepszym stanie fizycznym będą mogli po wstępnym badaniu pozostać jeszcze trochę czasu z rodzinami w specjalnie przygotowanej sali.

Następnie wszyscy uratowani zostaną przewiezieni śmigłowcami na 48-godzinną obserwację do szpitala w odległym o ponad 120 kilometrów Copiapo.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

FORUM TYMCZASOWO NIEDOSTĘPNE

W związku z ciszą wyborczą dodawanie komentarzy zostało tymczasowo zablokowane.

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!