Polska gospodarka będzie się rozwijać w tempie 4-5 proc. rocznie, ale to za mało byśmy podgonili Unię - uważają wybitni polscy ekonomiści, uczestnicy seminarium PAN.
Niewiele o najświeższych planach rządu miał do powiedzenia Marek Zuber, główny doradca ekonomiczny premiera Marcinkiewicza - napisała "Gazeta Wyborcza" . Jego recepta na szybkie gonienie Zachodu: - Przy dużych inwestycjach zagranicznych prawie zawsze pojawia się problem braku infrastruktury. Problemem są też bariery biurokratyczne, bo nie może być tak, że polski urzędnik utrudnia absorpcję unijnych środków polskiemu przedsiębiorcy - mówił Zuber.
Do inwestycji zniechęca też "słaba przewidywalność otoczenia gospodarczego" oraz brak większościowego rządu, który miałby plan na cztery lata. - Przedsiębiorca nie wie, co go czeka. W ciągu trzech miesięcy parlament może przegłosować dowolne głupstwo, np. 50 proc. PIT - nie ma wątpliwości Zuber.
Najbliższe lata najczarniej widział prof. Stanisław Gomółka. - Będziemy mieli wzrost na krótka metę, a potem zapaść. Krajowe oszczędności są zbyt niskie, a polityka obecnego rządu, nie pozwala sięgnąć po oszczędności zagraniczne, dostępne po wejściu Polski do strefy euro - wieszczył profesor.
W sprawie euro wsparł go prof. Bogdan Wyżnikiwicz (IBnGR): - Na ochotnika skazujemy się na utratę konkurencyjności. Będziemy krajem o egzotycznej walucie i wysokich stopach. Bo zamiast myśleć o tych stopach w sposób systemowy, rząd usiłuje walczyć z bankiem centralnym.
- 4-5-proc. wzrost, to zacny wzrost, ale Irlandia goniła resztę zachodniej Europy w tempie 9 proc. W Polsce na 6-7 proc. wzrost gospodarczy nie ma raczej szans, bo do tego potrzebne są reformy - uważa Rafał Antczak (CASE).
(INE PAN przedstawił wczoraj swoje prognozy na 2006 rok: 4,4 proc. wzrost PKB (wyższy od zakładanego przez rząd o 0,1 proc.), 2,3 proc. inflacja (wyższa o 0,1 proc.), 16,9 proc. stopa bezrobocia, a referencyjna stopa procentowa - 4,25 proc.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rozwijamy się za wolno żeby dogonić Unię