Były minister skarbu: w kopalni Makoszowy jest potencjał

Były minister skarbu: w kopalni Makoszowy jest potencjał
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Według byłego ministra skarbu Andrzeja Czerwińskiego, zabrzańska kopalnia Makoszowy ma potężny potencjał do uruchomienia złoża. Znalazła się ona decyzją poprzedniego rządu w Spółce Restrukturyzacji Kopalń, do której trafiają likwidowane zakłady.

Obecny poseł PO mówiąc o potencjale kopalni, odniósł się do wypowiedzi wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego z ub. tygodnia. "Spółka Restrukturyzacji Kopalń służy do likwidowania kopalń i to nie dlatego, że tak ten rząd obecny sobie zadecydował, tylko poprzednicy podjęli decyzję" - mówił w piątek Tobiszowski, nawiązując do ubiegłorocznej decyzji o przekazaniu Makoszów do SRK.

DO SRK trafiają zakłady przeznaczone do likwidacji. Jak dotąd, jedynym wyjątkiem jest właśnie zabrzańska kopalnia, która nadal w strukturach SRK wydobywa węgiel. Kopalnie trafiające do SRK mogą też pozyskać inwestorów (jak część kopalni Brzeszcze), którzy jednak musieliby oddać udzieloną pomoc publiczną.

Obawiający się o przyszłość swego zakładu związkowcy z Makoszów w ub. tygodniu zaapelowali do szefowej rządu Beaty Szydło o spotkanie. W liście do premier m.in. zarzucili wiceministrowi Tobiszowskiemu niedopuszczanie do takiego spotkania oraz awersję do kopalni.

Tobiszowski, pytany o list związkowców oraz działania resortu dotyczące Makoszów komentował, by rozmawiać "poważnie", zaś szereg pytań zadać jego poprzednikom w rządzie.

W czwartek b. minister skarbu podkreślił w Katowicach, że sam - pełniąc funkcję w rządzie - odwiedzał Makoszowy trzykrotnie; kilkanaście razy spotykał się ze związkowcami i dyrekcją tego zakładu.

"Wiem, że jest tam potężny potencjał do uruchomienia tego złoża, które może być realne. Wiem też, że sama dyrekcja - bo byłem i widziałem ten węgiel - zeszła z jednostkowego kosztu wydobycia ponad 300 zł za tonę do ok. 220 zł za tonę. Z tego, co wtedy mi relacjonowano, mieli już podpisane umowy na sprzedaż za 200 zł za tonę, czyli byli bardzo blisko zbilansowania rynku" - wskazał.

Pytany przez PAP, czy z Makoszowami pozostającymi w strukturze SRK można coś zrobić, b. minister skarbu uznał, że "teoretycznie i w praktyce można to zrobić". Podkreślił jednak, że nie może wskazywać konkretnych działań wobec konkretnych zakładów, bo dziś "to jest zadanie PiS-u". "To jest obowiązek pracy i przedstawienia rozwiązania tych problemów, które ciągle będą narastały. Minister to sługa - niech rozwiąże te problemy, a nie krytykuje poprzedników" - zaznaczył.

W innym kontekście, pytany o wtorkową decyzję zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej o przekazaniu do SRK kopalni Krupiński, Czerwiński mówił w czwartek, że "przekazanie do SRK oznacza wprost zlikwidowanie kopalni". "SRK jest ustawowo powołana do tego - i jest na to zgoda Komisji Europejskiej - żeby wygasić czy zlikwidować kopalnie i zająć się ludźmi, dać im osłony itd." - podkreślił.

Na mocy porozumienia strony społecznej z rządem Ewy Kopacz, przynosząca potężne straty zabrzańska kopalnia Makoszowy trafiła do SRK w ub. roku. Zakład ma kłopoty ze zbytem surowca; przynosi straty i korzysta z pomocy publicznej (według ostatnich informacji Tobiszowskiego dotychczasowa wartość dopłaty do kopalni Makoszowy z publicznych środków to ok. 200 mln zł).

W ub. tygodniu Tobiszowski deklarował prowadzenie poszukiwań inwestora dla Makoszów "z determinacją". "W ostatnich miesiącach (…) nawet swoim zaangażowaniem w ministerstwie pomogliśmy w sprzedaży węgla (z Makoszów - PAP), aby móc zastanowić się i przedłużyć popyt w okresie poszukiwania inwestora. Więcej wiary w dobre decyzje rządu" - mówił Tobiszowski.

Związkowcy w ub. tygodniu pisali do szefowej rządu, że po ubiegłorocznym spotkaniu z nią w ich zakładzie oraz późniejszym przejęciu władzy przez PiS mieli nadzieję na współpracę. Zadeklarowali, że nie są przeciwnikami zmian; chcą natomiast rozmów i szukania rozwiązań korzystnych dla górnictwa i jego pracowników.

Związkowcy z kopalni przekonują, że zakład trafił do SRK, by zrealizować plan naprawczy i znaleźć inwestora. Ponieważ tak się nie stało, na początku czerwca związki zagroziły protestami i zażądały pilnych rozmów z rządem o przyszłości zakładu.

W tym czasie przedstawiciele resortu energii zaprezentowali wskaźniki ekonomiczne kopalni. Według tych danych w pierwszych miesiącach roku kopalnia Makoszowy dopłacała do każdej wydobytej tony węgla średnio ponad 300 zł. Koszt wydobycia jednej tony wyniósł w tej kopalni 507 zł, a średnia cena sprzedaży węgla 204 zł za tonę. Dlatego zakład korzysta z budżetowych dopłat do strat produkcyjnych, które są możliwe jedynie w kopalniach przekazanych do SRK.

Według resortu energii w ubiegłym roku kopalnia wykorzystała 61 mln zł publicznej dotacji, a na cały 2016 r. zaplanowano dalsze 157 mln zł. Potencjalny inwestor (o pozyskaniu którego mówią związkowcy) musiałby zwrócić całość udzielonej kopalni pomocy. Ponadto ze środków budżetowych sfinansowano świadczenia socjalne dla odchodzących z pracy górników, co do maja kosztowało budżet ok. 28,7 mln zł.

Unijne przepisy zabraniają pomocy publicznej dla kopalń węgla, dopuszczając wsparcie jedynie dla zakładów przeznaczonych do zamknięcia - na pokrycie strat produkcyjnych, osłony dla odchodzących pracowników oraz działania likwidacyjne.

Obecnie w Komisji Europejskiej trwa procedura notyfikacji programu naprawczego dla polskiego górnictwa, w ramach którego m.in. 11 kopalń Kompanii Węglowej z początkiem maja przejęła Polska Grupa Górnicza (PGG). Jeszcze przed tym przekształceniem, w ub. roku, należącą do Kompanii Węglowej kopalnię Sośnica-Makoszowy podzielono na dwie części, przekazując nierentowne Makoszowy do SRK. Natomiast gliwicka Sośnica, również przynosząca straty, znalazła się w PGG (według wtorkowych ustaleń pozostanie w niej, jeśli do końca stycznia 2017 r. uzyska dodatni wynik finansowy; w innym razie z końcem 2017 r. również trafi do SRK).

SRK przejęła kopalnię Makoszowy z ok. 2 tys. pracowników; dziś zakład zatrudnia niespełna 1,4 tys. osób. W sierpniu ub. roku potrzebne kopalni nakłady inwestycyjne związane z uruchomieniem drugiej ściany wydobywczej (ważnej m.in. dla zwiększenia rentowności) związkowcy szacowali na ok. 30 mln zł.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Były minister skarbu: w kopalni Makoszowy jest potencjał

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!