Buzek i Merkel krytycznie o propozycji KE ws. kopalń

Buzek i Merkel krytycznie o propozycji KE ws. kopalń
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Ogłoszona we wtorek propozycja Komisji Europejskiej, którą muszą jeszcze zaakceptować kraje członkowskie Unii, była w środę jednym z głównych tematów spotkania Buzka z działaczami górniczej Solidarności w Katowicach. Związkowcy liczą, że polski rząd zablokuje wprowadzenie proponowanych rozwiązań w życie. Propozycję skrytykowała już też kanclerz Niemiec Angela Merkel

"Jestem także zaskoczony tą dyrektywą i propozycją. Trzeba dokładnie sprawdzić, skąd wzięły się takie decyzje, w jaki sposób można na nie wpłynąć. Na pewno polski rząd będzie tym także zainteresowany" - powiedział po spotkaniu Buzek, przypominając, że propozycja Komisji musi uzyskać akceptację państw członkowskich, nie jest więc ostateczna.

"Teraz na pewno zacznie się dyskusja, zobaczymy jak ona będzie przebiegać" - dodał przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Zaznaczył, że projekt dyrektywy to "zupełnie świeża sprawa"; jak mówił, "nie było o tym mowy wcześniej w takiej formule".

Chodzi o dyrektywę, która ma zastąpić wygasające z końcem tego roku poprzednie regulacje dotyczące pomocy publicznej dla górnictwa. Dopuszczały one m.in. wsparcie na tzw. inwestycje początkowe, np. otwierające dostęp do nowych złóż węgla. Polski rząd po raz pierwszy w tym roku skorzystał z tej możliwości, przeznaczając na ten cel 400 mln zł z budżetu.

W nowym rozporządzeniu nie ma już mowy o wsparciu inwestycji, a KE chce pozwolić na pomoc na działalność kopalń tylko pod warunkiem, że zakłady przedstawią plany zamknięcia do października 2014 r. Ponadto, pomoc ma stopniowo maleć (33 proc. co 15 miesięcy) i kopalnie będą musiały przedstawić plany zrekompensowania wpływu pomocy na środowisko w dziedzinie efektywności energetycznej, promocji odnawialnych źródeł energii czy też instalacji do składowania CO2.

Pytany, czy okres wsparcia dla kopalń (także z przeznaczeniem na inwestycje) powinien być dłuższy niż proponuje Komisja, Buzek ocenił, że "na pewno powinien być dłuższy okres, w którym moglibyśmy wychodzić z problemów finansowych w poszczególnych kopalniach".

"Kopalniom, które nie mają kłopotów finansowych i przynoszą zyski, oczywiście nic nie grozi. Chodzi o te kopalnie, które sobie nie radzą - potrzebują na to trochę czasu, trochę przebudowy, doinwestowania, żeby sobie radziły. I na to na pewno potrzeba więcej czasu niż ten, który jest teraz" - uważa były premier.

Jego zdaniem, także polskie górnictwo wymaga stałej analizy, służącej ocenie, czy i jak długo należy utrzymywać nieefektywne kopalnie. "Restrukturyzować się trzeba cały czas. To nie jest tak, że kopalnie mają węgiel w nieskończoność i że on jest zawsze jednakowo dobry. Wobec tego za każdym razem, co roku, trzeba przystępować do analizy, czy wszystkie kopalnie, które pracują w polskim górnictwie, są rzeczywiście wydajne i czy warto je dotować, utrzymywać przy życiu" - powiedział Buzek.

Według szefa europarlamentu, brak takich analiz może zniszczyć polskie górnictwo, w sytuacji, "jeśli będziemy utrzymywać zbyt długo kopalnie, które nas zbyt wiele kosztują (). Oczywiście przejściowo to jest możliwe, ale trzeba wiedzieć, jak długo i jakim kosztem. Trzeba to precyzyjnie analizować - to na pewno jest zadanie przed decydentami dzisiaj" - ocenił Buzek.

Przedstawiciele górniczej Solidarności apelują do rządu o zablokowanie propozycji KE. "Zablokować te niekorzystne sformułowania dyrektywy może tylko rząd polski. Mamy obietnicę ze strony Jerzego Buzka, że wreszcie ktoś z polskiego rządu zacznie z nami rozmawiać" - powiedział szef górniczej "S", Dominik Kolorz, krytykując kształt dialogu społecznego w górnictwie w ciągu minionych trzech lat.

"Sam Jerzy Buzek przyznał, że dyrektywa w takim brzmieniu jest nie do zaakceptowania, zarówno jeśli chodzi o polskie górnictwo, jak i górnictwo europejskie - niemieckie, hiszpańskie, rumuńskie, brytyjskie. My oceniamy, że tak naprawdę może to być (projekt dyrektywy - PAP) jeden ze skutków wprowadzenia pakietu klimatyczno-energetycznego" - uważa Kolorz.

Według przedstawicieli górniczej "S", unijny pakiet energetyczno-klimatyczny "będzie miał zdecydowanie więcej negatywnych niż pozytywnych skutków dla polskiej społeczności i gospodarki". Jak mówił Kolorz, skutkiem może być drastyczna podwyżka cen energii oraz utrata konkurencyjności polskiej gospodarki. "Pakiet nie będzie zbawieniem, ale może być polskim przekleństwem" - mówił Kolorz.

Jego zdaniem, nowe unijne regulacje mogą doprowadzić do tego, że Polska, której energetyka jest oparta na węglu, będzie zmuszona do importu tego surowca. "Spółki węglowe same nie są w stanie wygenerować potrzebnych środków na inwestycje początkowe, odtworzeniowe. Węgiel mamy, ale potrzebujemy środków na to, żeby po ten węgiel się dostać - na to potrzebujemy pomocy publicznej" - zaznaczył szef górniczej Solidarności.

Negatywne stanowisko wobec unijnej propozycji wyraziła także w środę druga największa, obok Solidarności, górnicza centrala związkowa - Związek Zawodowy Górników w Polsce (należący do OPZZ). Czytaj: ZZG namawia Donalda Tuska do przedłużenia wsparcia dla górnictwa.

Pomysł Komisji jest krytykowany nie tylko w Polsce. "Nie jestem tym zachwycona, delikatnie mówiąc" - powiedziała kanclerz Niemiec Angela Merkel, pytana o wtorkową inicjatywę Brukseli. "Nie byłoby błędem, gdyby zapytano o zdanie państwa członkowskie" - dodała.

Według niemieckiej kanclerz rząd w Berlinie przeanalizuje propozycję KE, ale nadal uważa za obowiązującą umowę zawartą z przemysłem węglowym, która przewiduje zamykanie kopalń węgla kamiennego do 2018 r.

Niemcy przeznaczają rocznie około 2 mld euro na wsparcie kopalni węgla kamiennego, które nie utrzymałyby się bez tych subwencji. Szacuje się, że do 2018 r. pomoc państwa dla tych zakładów wyniesie jeszcze 10 mld euro. Obecnie w Niemczech funkcjonuje sześć kopalni węgla kamiennego, zatrudniających 27 tys. ludzi. Trzy z nich mają zostać zamknięte w nadchodzących latach.

We wtorek Komisja Europejska zaproponowała nowe rozporządzenie dotyczące pomocy publicznej dla kopalń węgla kamiennego, proponując, by wsparcia na działalność udzielano tylko pod warunkiem, że zakłady przedstawią plany zamknięcia do października 2014.

"Celem propozycji jest zapewnienie, że do 15 października 2014 r. ostatecznie zamknięte zostaną niekonkurencyjne kopalnie. Nie powinno być co do tego wątpliwości: firmy mają być rentowne bez żadnych subsydiów. To jest kwestia uczciwości wobec konkurentów, którzy działają na rynku bez pomocy państwa. To także w interesie podatników i finansów publicznych, które są teraz mocno ograniczone" - oświadczył we wtorek unijny komisarz ds. konkurencji Joaquin Almunia.

Wyjściowa propozycja KE przewidywała przedłużenie reżimu subwencjonowania kopalń do 2022 r. Okres ten uległ znacznemu skróceniu, m.in. pod presją komisarzy ds. klimatu i środowiska, którzy wskazywali na ambicje UE, by odchodzić od gospodarki wysokoemisyjnej opartej na węglu. Z węgla kamiennego wciąż wytwarza się 18 proc. elektryczności w UE; w Polsce aż ok. 95 proc.

Jeśli niedawna propozycja KE zyska większość kwalifikowaną w Radzie UE, każda kopalnia otrzymująca pomoc od 2011 będzie musiała być zamknięta do 2014. Jeśli kopalnia nie dochowa terminu, będzie musiała zwrócić pomoc. Komisja zaproponowała nowy reżim od 2011 r. do połowy października 2014 r. i nowe bardziej restrykcyjne zasady. Niedozwolona będzie jakakolwiek pomoc na inwestycje.

Niezależnie utrzymane mają być dotacje na oczyszczanie i zabezpieczanie kopalń. Podobnie, utrzymane na dotychczasowych zasadach są przepisy dotyczące tzw. działań nadzwyczajnych. Właśnie na działania nadzwyczajne, czyli finansowanie wynikające jeszcze z restrukturyzacji przemysłu w latach 90., a także odpompowywanie wody z nieczynnych kopalń, by nie zalały działających, w 2009 r. Polska z budżetu wydała 360 mln zł.

Polska, która jest największym producentem węgla kamiennego w UE, w pracach nad projektem rozporządzenia chciała utrzymania możliwości wpierania tego przemysłu i nowego instrumentu prawnego, który zezwala na pomoc. Na Polskę przypada ponad połowa unijnej produkcji węgla kamiennego, jednak to Niemcy i Hiszpania otrzymują w ramach pomocy państwa największe dotacje.

Przyjęcie propozycji KE wymaga zgody państw Unii.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Buzek i Merkel krytycznie o propozycji KE ws. kopalń

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!