Załoga kopalni nie dostanie ani podwyżki, ani bonów prywatyzacyjnych, a i tak trafi pod skrzydła JSW. Zawdzięcza to... związkowcom.
Wcześniej przedstawiciele Budryka wynegocjowali z zarządem JSW dla 2,4 tys. pracowników m.in. podwyżki płac, bony prywatyzacyjne itp.
Jeśli wynik głosowania byłby pozytywny, zapisy zostałyby zrealizowane. Tymczasem załoga pod presją związków zawodowych zdecydowała inaczej. Jak informowaliśmy już na naszym portalu (zobacz: Referendum w Budryku na "nie", w dniu referendum agitowały do głosowania na nie.
- Zarząd jastrzębskiej spółki jest zobowiązany do realizacji rządowej strategii górnictwa węgla kamiennego na lata 2007-15, a z niej jasno wynika, że Budryk ma być włączony do jastrzębskiej spółki. Wynik referendum nie jest dla nas wiążący, ale chcieliśmy dać załodze możliwość wypowiedzenia się i zaproponowaliśmy określone warunki - mówi w "Pulsie Biznesu" Jarosław Zagórowski, prezes JSW.
To oznacza, że i tak Budryk 1 stycznia 2008 r. zostanie szóstą kopalnią w strukturach JSW, a załoga nie dostanie nic w zamian. Na własne życzenie.
Sprawa ma także drugie dno. Nie jest tajemnicą, że zarząd Budryka, którym kieruje Piotr Bojarski, przekazuje składki za każdego członka bezpośrednio na konta organizacji związkowych, a powinno być tak, że pieniądze najpierw trafiają na konto pracownika, a potem on dobrowolnie płaci składki. W kopalni trwa więc walka o wpływy poszczególnych organizacji związkowych. Po połączeniu z JSW radykalnie zmieni się także sytuacja dotychczasowych przywódców związkowych Budryka - czytamy w "PB".
Zarząd JSW nadal pracuje nad połączeniem z Budrykiem. Uzyskał już zgodę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, czeka na akceptację wyceny kopalni przez sąd gospodarczy. Eksperci oszacowali jej wartość na blisko 400 mln zł. O taką kwotę ma być podniesiony kapitał akcyjny JSW, a walory nowej emisji obejmie skarb państwa. Ma to nastąpić pod koniec roku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Budryk nie dostanie ani grosza