Dyrektor ostrawskiej firmy, dostarczającej węgiel dla CEZ-u zaproponował Krzysztofowi Miśce, wiceprezesowi Kompanii Węglowej 400 tys. euro łapówki. Nie wiedział tylko, że jest on byłym oficerem służb specjalnych, a korupcyjne negocjacje monitoruje ABW.
W listopadzie 2007 r., podczas wizyty czeskiej delegacji, mającej za zadanie nakłonić szefów KW do nowego kontraktu, Roman V. obiecał Krzysztofowi Miśce, ówczesnemu wiceprezesowi katowickiej spółki 400 tys. euro łapówki. Kiedy negocjacje nie przyniosły efektu, Roman V. zaprosił wiceprezesa na nieformalne spotkanie do hotelu Monopol w Katowicach, gdzie dał mu 5 tys. euro jako zaliczkę - czytamy w dzienniku.
Miał pecha, gdyż Miśka w latach 90. pracował w katowickiej delegaturze Urzędu Ochrony Państwa i o korupcyjnej propozycji Czecha powiadomił Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Z informacji "GW" wynika, że agenci monitorowali spotkanie w Monopolu.
Czeski biznesmen uciekł podczas próby zatrzymania w hotelu, zatrzymano go dopiero na przejściu granicznym w Zwardoniu. Roman V. na trzy miesiące trafił do aresztu, z którego wyszedł po wpłaceniu 300 tys. zł kaucji. Do sądu w Katowicach w środę trafił akt oskarżenia w jego sprawie.
Jak czytamy w dzienniku, Roman V. częściowo przyznał się do winy, grozi mu kara do 12 lat więzienia. Głównym świadkiem oskarżenia jest Krzysztof Miśka, który nie pracuje już w Kompanii.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Akt oskarżenia ws. 400 tys. euro łapówki za węglowy kontrakt