Akcje JSW: związkowcy protestowali, a teraz sami kupują

Akcje JSW: związkowcy protestowali, a teraz sami kupują
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Wśród drobnych inwestorów jest spore zainteresowanie akcjami Jastrzębskiej Spółki Węglowej - donoszą maklerzy. Zapisują się nawet...związkowcy, którzy do tej pory sprzeciwiali się prywatyzacji firmy.

Zapisy na akcje JSW trwają od wtorku. Każdy indywidualny chętny może kupić od 5 do 75 akcji, a zapisy kończą się 27 czerwca. Jedną akcję wyceniono na 146 zł, czyli za pakiet minimalny trzeba zapłacić 730 zł, a maksymalny - 10 950 zł.

- Mamy zdecydowanie większe zainteresowanie JSW niż ostatnią ofertą banku BGŻ. Klienci przychodzą od pierwszego dnia. Otwieramy nowe rachunki, ale głównie zapisują się doświadczeni gracze, na maksymalne pakiety - powiedział nam przedstawiciel jednego z prywatnych domów maklerskich. - Jednak nie sądzę, aby liczba zapisów przebiła PZU czy Giełdę Papierów Wartościowych, bo JSW to jednak mniej rozpoznawalna marka, a koniunktura na giełdzie jest słaba - dodał.

- Idzie dobrze, przybywa rachunków. Najwięcej zapisów tradycyjnie będzie w ostatnich dniach, bo ludzie przecież potrafią liczyć i nie chcą zbyt długo zamrażać kasy - usłyszeliśmy w jednym z największych domów maklerskich.

Przypomnijmy, że w zeszłym roku na PZU zapisało się ćwierć miliona chętnych, a na GPW - rekordowe 323 tys.

Zapewne problemów z "rozpoznawalnością marki" nie mają górnicy zatrudnieni w JSW, którzy razem z pracownikami przejmowanego Kombinatu Koksochemicznego "Zabrze" są w ofercie grupą "osób uprawnionych". Zostali oni uprzywilejowani w taki sposób, że na akcje swojej firmy mogą zapisać się podwójnie: po raz pierwszy w specjalnej przeznaczonej dla nich puli i po raz drugi jako zwykli inwestorzy indywidualni. Oprócz tego dostaną też darmowy pakiet, który będą mogli sprzedać dopiero po dwóch latach. W sumie pracownicy węglowej grupy będą mogli kupić w ofercie maksymalnie po 150 akcji na głowę za blisko 22 tys. zł. Wydawałoby się, że taka kwota będzie dla nich zaporowa. Tymczasem zainteresowanie jest spore.

- W kopalniach, gdzie dom maklerski uruchomił dodatkowe punkty obsługi, zdarzają się kolejki. Przez cały czas urywają się też telefony - mówi Agnieszka Barzycka z biura promocji i komunikacji JSW. Potwierdzają to przedstawiciele Domu Maklerskiego PKO BP. Choć ta instytucja, jako oferujący akcje, nie może udzielać szczegółowych informacji na temat zainteresowania, to w odpowiedzi na naszego maila pracownicy DM PKO BP przyznali, że "pracownicy chętnie zapisują się na akcje".

Okazuje się, że akcje chcą kupić nie tylko szeregowi górnicy, ale nawet... związkowcy, którzy do tej pory sprzeciwiali się prywatyzacji firmy. Z prywatnych rozmów wynika, że inwestorską żyłkę odkryli w sobie niemal wszyscy. - Zapisałem się na akcje, bo wierzę w firmę, w której pracują od ponad 35 lat - mówi Piotr Szereda, do niedawna rzecznik komitetu protestacyjnego, i dodaje, że aby wyłożyć pieniądze, musiał zapożyczyć się u rodziny. - Warunki, które postawiliśmy, zostały spełnione, więc kwestionowanie prywatyzacji nie ma już sensu. Oczywiście, gdzieś z tyłu głowy liczę też, że na akcjach coś tam zarobię. Jest koniunktura na węgiel koksowy, a firma przynosi zyski. To, że nie podoba mi się sposób zarządzania JSW, jest zupełnie osobną sprawą - mówi Szereda. - Pewnie, że kupię akcje, bo tylko głupi by tego nie zrobił. Na starcie podskoczą o 10 proc. - przekonuje anonimowo inny ważny związkowiec z JSW.

Do zainteresowania akcjami przyznaje się nawet Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności". - Gdybym miał pieniądze, to pewnie bym kupił. Ale na razie nie mam tego problemu - mówi Kolorz i zapewnia, że górnicy nie kwestionowali samej idei wprowadzenia JSW na giełdę, ale sposób, w jaki chciano tego dokonać. - Nie oglądając się na ludzi - przekonuje.

Dużym zainteresowaniem akcjami wśród załogi JSW nie jest zdziwiony Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. - Górnicy wierzą w swoją firmę i lepiej od zarządu i ministrów potrafią ocenić perspektywy i ewentualne zyski. Gdybym miał kasę, to sam wykupiłbym wszystkie. A na razie zapisałem się na pakiet dla zwykłych inwestorów - mówi Markowski.

Tomasz Konik, szef katowickiego biura firmy doradczej Deloitte, uważa, że oprócz ewentualnych zysków dla akcjonariuszy debiut JSW może przynieść też inne korzyści. - Pokaże Śląsk w innym świetlne. Nie tylko od strony stereotypów, czyli zrujnowanego krajobrazu i słynnych kopalnianych szybów, ale inwestorów. Pokaże, że na węglu można zarobić - dodaje.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Akcje JSW: związkowcy protestowali, a teraz sami kupują

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!